sobota, 18 czerwca 2016

First day !

Nigdy nie miałam wątpliwości, że mama mnie kiedyś opuści. Czekałam na ten dzień, na nieukładne dokonanie się tego co tak dawno przewidywałam. Odeszła bez zapowiedzi. Szkołę skończyłam ze średnią 6.0 ale nie miał kto tego oglądać. Mogłam iść na każdą dobrą uczelnię jednak mamusia wybrała dla mnie GreenPie College. Ta szkoła napawała mnie niezmiernym obrzydzeniem. Kochana mamusia chodziła do niej wiele lat temu. Napisała nawet list do dyrektorki o którym dowiedziałam się dopiero po przeprowadzce do niekochającej mnie babci. Mama mojej mamy postawiła sprawę jasno:
- Znajdziesz sobie pracę albo nici z domu i wysyłam cię do internatu obok szkoły tak samo jak twoją nieszczęsną matkę.
Ojca nigdy nie poznałam. Mama mówiła o nim „Ten cholerny gnój!”. Chyba wiem dlaczego odszedł. Sama bym uciekła gdyby nie płaciła za moje wykształcenie. Przynajmniej na tym jej zależało. Ale teraz muszę radzić sobie sama. Wakacje spędziłam na przeprowadzce do internatu. Nie zamierzałam siedzieć z kopią mojej mamy w jednym domu do końca życia. Babcia z chęcią zapłaciła za moje nowe lokum stawkę z góry na trzy lata. Ostatni rok miałam przeżyć na kocią łapę albo jak tam chcę. Jeden problem z głowy. Pierwszy dzień w szkole minął nie tak źle jak sobie myślałam. Dziewczyny z kółka matematycznego miały komplet. I dobrze nigdy nie lubiłam matmy, musiałam jednak zapisać się na jakieś zajęcia, żeby na uniwersytecie dobrze wypaść. Okazja trafiła się na trzeciej przerwie kiedy to dziewczyny z kółka pływackiego podeszły do mnie z pewną propozycją.
- Witaj nowy nabytku szkoły GreenPie. – odezwała się Amanda, kapitan drużyny.
- Hej. A wy to kto ? – zapytałam, zajęta jedzeniem mojej kanapki.
- To Jessica i Tamara a ja jestem Amanda. Przychodzimy z kółka pływackiego. Potrzebujemy nowej zawodniczki a niestety nikt inny nie doszedł do pierwszej klasy.
- Ja nie umiem pływać. Sorry. – zbyłam je.
- To nic nie szkodzi. Pierwszy rok masz na naukę. Będziesz jako nasza asekurantka w razie kiedy ktoś zachoruje.
- Nie ma mowy. Nie wejdę do wody. – powiedziałam.
- No chodź będzie fajnie. Nauczymy cię wszystkiego – odpowiedziała Tamara.
- Muszę to przemyśleć. – skomentowałam i wstałam od stolika. Dziewczyny mówiły coś jeszcze, ale je olałam. Przecież nie umiem pływać, jak niby miałabym startować w zawodach. Całą drogę do pokoju zastanawiałam się nad tym. Po odrobieniu lekcji postanowiłam sprawdzić co w sieci kiedy do mojego pokoju wparowała niska, ciemnowłosa dziewczyna.
- Siema, siema sorki za spóźnienie, ale pociąg stanął w połowie drogi tutaj. Jestem Aleks i mam podobno nową lokatorkę. – a tak liczyłam na to, że będę miała własny pokój. Babka w sekretariacie powiedziała mi z kim mam mieszkać, ale nie sądziłam, że pojawi się ona w tym semestrze.
- Cześć jestem Mia. Jestem na pierwszym roku, nie zwracaj na mnie uwagi. – wróciłam do swojego zajęcia.
- Oj tam nie przesadzaj, ze mną zawsze jest raźniej. Podobno nie jestem taka zła. Amanda mówiła mi, że mam cię przekonać do wstąpienia do drużyny. Powiem ci tak, zrobisz co zechcesz ale najlepsze ciacha są w męskiej sekcji.
- Czyli ty też jesteś w damskiej sekcji pływackiej ?
- Dokładnie. Jest nasz pięć z tobą będzie sześć i nareszcie zrównamy się z chłopakami.
- Dlaczego wam tak na mnie zależy?
- Jesteś ostatnią najlepszą laską w szkole i w dodatku nowicjusz. Chłopaki oszaleją gdy zobaczą cię w kostiumie kąpielowym.
- Wszystko fajnie, ale ja nie umiem pływać.
- Spokojnie , Amanda mówi, że mam cię nauczyć. A jak nie to Tamara przejmie stery. Ona to dopiero ma siłę perswazji.
- Muszę się zastanowić. Już mówiłam.
- Czas masz do jutra. A po szkole idziemy na basen a ty z nami. Nie uznaję odmowy. – z tymi słowami Aleks zakończyła rozmowę. Nie dała mi możliwości powiedzenia nie. Całą noc rozważałam za i przeciw. Rano podjęłam decyzję. Jeszcze przed lekcjami poszłam powiedzieć o swojej decyzji Amandzie i dziewczyną.
- Podjęłam decyzję. Chcę wstąpić do waszego klubu, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim ? – spytała Amanda.
- Musicie nauczyć mnie pływać.
- To zrozumiałe. – skomentowała Tamara.
- Dobrze więc jestem już w tym kółku czy muszę jeszcze coś zrobić ?
- Poczekaj do południa. O 15 na basenie. – powiedziała Jessica.
Lekcje minęły mi szybko. Pędem poleciałam do szafki i zabrałam kostium. Przed szkołą czekała na mnie Aleks. Razem dotarłyśmy na basen. Aleks oprowadziła mnie po szatniach i pokazała ich szafki. Każda wyróżniała się jakimś szczegółem. Amanda na swojej miała wielki napis z czerwonych koralików a Jessica zdjęcie Adama Lamberta. Na mojej też musiałam coś takiego zamontować. Po zmianie stroju razem z Aleks wkroczyłyśmy do wielkiej sali. W środku czekała na nas już cała drużyna. Amanda jako kapitan znów przedstawiła mnie wszystkim.
- To Mia, jest naszą nową zdobyczą a to Jessica, Tamara, Aleks, które już znasz i oczywiście ja Amanda kapitan. Ale poznaj jeszcze Taylor .
- Miło mi cię poznać. – uśmiechnęłam się do niej.
- Mi ciebie również. – odpowiedziała, ale nie odwzajemniła uśmiechu. Odwróciła się tylko i wskoczyła do wody. Reszta dziewczyn zrobiła to samo. Ja nie miałam odwagi skakać do tak głębokiego basenu. Usiadłam sobie na skoczni i patrzyłam na pływające niżej dziewczyny, podziwiałam ich grację i styl, gdy ktoś stanął za mną i zaczął się odbijać na trampolinie. Nim się obejrzałam wylądowałam w wodzie. Nie mogłam złapać powietrza i zaczęłam dotykać dna. Jednak udało mi się jakoś wydostać z tarapatów i podpłynąć do brzegu.
- Cody ty idioto ona nie umie pływać. – usłyszałam głos Amandy.
- Skarbie skąd mogłem wiedzieć. – odpowiedział chłopak. Amanda wspominała o swoim chłopaku Cody-m wcześniej, mówiła że mają się pojawić, jednak nie wiedziałam, że tak bardzo odczuję to spotkanie. Gdy próbowałam wyjść z wody, poślizgnęłam się na drabince i gdyby ktoś nie złapał mnie w porę uderzyła bym znów ciałem o wodę.
- Uważaj. Woda to niebezpieczny żywioł. – spojrzałam na mojego wybawcę. To muskularny chłopak jak wszyscy z męskiej drużyny pływackiej Cody-ego. Miał ciemne włosy a może po prostu mokre, jednak jego ciemne brązowe oczy zapamiętałam do końca dnia.
- Tak powinnam uważać. Dzięki – wydusiłam kiedy wyciągnął mnie na ląd.
- Początki są trudne. Jestem Liam.
- A ja Mia. Miło mi i dziękuje, jeszcze raz.

- Mam nadzieję cię jeszcze spotkać Mio. – powiedziawszy to wskoczył do wody i ochlapał mnie. Usłyszałam wołanie dziewczyn , jednak nie zwróciłam na nie uwagi i poszłam do szatni. Za mną przyleciały wszystkie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz