środa, 22 czerwca 2016

First day! cz.3

Każdy kolejny dzień wyglądał tak samo. O 8 spotykałam się z Liamem na kawę, o 9 mieliśmy lekcje, o 16 zaczynałam lekcje pływania z Aleks lub Tamarą w zależności czy ta pierwsza się spóźniała czy nie. Potem wracałam do domu. Raz sama, raz z Cody-m, a raz ze wszystkimi. Amanda zazdrościła mi tej zażyłości z Cody-m którą nawiązałam codziennymi powrotami do akademika. Cody tak jak i ja i Aleks mieszkał w internacie i nie miał w nim zbyt wielu kolegów. Często przesiadywał u nas. Przy spotkaniach z Amandą miałam wrażenie, że jej to przeszkadza jednak nic nie mówiła. Bezgranicznie ufa swojemu chłopakowi i nie musi się o nic martwić. Taylor nie odpuszczała i w końcu wypisała się z drużyny. Powodem była moja osoba. Nie mogła na mnie patrzeć i odeszła. Amanda nie miała do mnie żalu. Liam sam wstawił się za mną, gdy Taylor oskarżyła mnie o kradzież chłopaka. Pan Grow wysłał ją do szkolnego psychologa by tam mogła wylewać swoje bóle i żale. Nikt nie przejął się ją. Chyba wiedzieli, że kiedyś do tego dojdzie. Dni tak mijały i mijały aż do pierwszych zawodów.
Wstałyśmy normalnie. Aleks całą noc była w pokoju. To dla mnie szok ale nie o tym chciałabym wam powiedzieć. A więc ubrałyśmy się i wyszłyśmy,  po drodze zgarnęłyśmy Cody-ego i razem powędrowaliśmy do autokaru. Trener specjalnie dla nas go zamówił. Każdy usiadł jak chciał. Ja znalazłam miejsce z tyłu, z dala od wiwatów i głośnych śpiewów, w połowie drogi dosiadł się do mnie Liam. Pozwolił mojej głowie oprzeć się na swoim ramieniu. Nie rozmawialiśmy długo, bo zasnęłam. Obudziłam się niesiona przez mojego towarzysza do wielkiego budynku. Liam odstawił mnie na ziemię dopiero po wielominutowym naleganiu. Razem z dziewczynami powędrowałyśmy w głąb damskiej przebieralni. Nasze szafki znajdowały się w dość niekorzystnym dla nas miejscu, mianowicie nie słyszałyśmy z niego głosu rozpoczynającego zawody, zasugerowane poruszeniem się przeciwniczek doszłyśmy do wniosku, że się zaczęło. Przez te parę miesięcy nauczyłam się pływać kraulem. Nie tak dobrze jak reszta, jednak wystarczyło trenerowi by dopuścił mnie do zawodów. Na miejsce Taylor Amanda przyjęła nową dziewczynę. Samanta okazała się fatalną pływaczką, co jednogłośnie oświadczyły dziewczyny. Pomimo jej umiejętności jakichkolwiek pływacki nie dopuściły jej do startu. Amanda kazała mi płynąć na sztafecie pierwszej, by mogły dogonić inne przeciwniczki. Popłynęłam prawie najgorzej. Znalazłam się na trzecim miejscu od końca. To nie przeszkodziło dziewczyną zdobyć srebra. Nasi panowie jak zwykle wrócili ze złotem. Podczas świętowania w klubie naszego zwycięstwa pojawiała się Taylor z jakimś chłopakiem. Nie obyło się bez docinków i w efekcie jej towarzysz zebrał od Liama niezłego prawego sierpowego. Po takich występach wyrzucili nas. Niektórzy mieli już dosyć na dzisiaj i wrócili do domu. Ja i Aleks także zawinęłyśmy się. Pod domem czekała na mnie jednak niespodzianka.
- Witam szanowne panie. – odezwał się głos. Obejrzałam się za siebie i nikogo nie było. Aleks zaczęła wchodzić do klatki kiedy to Liam wyskoczył na nią i prawie nie spadła ze schodów. Na szczęście podparła się na mnie.
- Przepraszam Aleks nie chciałem. – zaczął się śmiać.
- Dobra, dobra zostawiam was. Wiem, że nie do mnie przyszedłeś.
- Oj nie obrażaj się. Następnym razem jestem cały twój.- po tym komentarzu usatysfakcjonowana Aleks zniknęła w ciemności.
- Widzę, że takiej osobowości jak Aleks trudno zaimponować. – podsumowałam.
- Aleks znam już ładne parę lat. To dobra znajoma i świetny imprezowicz, jednak nie najlepszy materiał na moją dziewczynę. Ty to co innego.
- O jakże mi miło. I co z tym zrobimy ? – uśmiechnęłam się.
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Jego usta przywarły do moich. Stalibyśmy tak dłużej gdyby nie okrzyki wiwatu.
- Widzę, że Liam złapał naszą słodką Mię. – skomentował Cody.
- Przestań. Idź lepiej do Amandy. Biedna siedzi pewnie sama. – odpowiedziałam.
- Właśnie od niej wracam. Masz pozdrowienia. Jutro trening Liam pamiętaj i nie spóźnij się. – wyczułam w tym jakby satysfakcję, że nie tylko on ma teraz stałą dziewczynę. Choć z Liamem nic pewnego.
- Faktycznie muszę iść. Ale jutro o 8 jak zwykle kawa. – powiedział Liam i pocałował mnie w policzek. W mgnieniu oka znalazł się koło Cody-ego. Razem powędrowali w głąb kampusu. Mi nie pozostało nic innego jak wrócić do pokoju. Aleks z niecierpliwością czekała na szczegóły. Cóż miałam jej powiedzieć. Opowiedziałam o pocałunku i o spotkaniu Cody-ego. Parę razy posypały się cenzuralne słowa, ale w efekcie usnęłyśmy przy zapalonym świetle.

Rano znalazłam obok siebie karteczkę „ Nie wyrobię się na kawę więc proponuję kolację. Po treningu w CampDem. L.”. Ciekawe jak się tutaj dostał. Nim spostrzegłam, że Aleks jeszcze śpi nastawiłam głośno muzykę. Od czasu do czasu lubię posłuchać sobie dobrego rocka. Aleks przez to nie może się wyspać, ale wybacza mi za każdym razem. Lekcje minęły w mgnieniu oka. Trening to inna sprawa . Dziewczyny pytały o Liama.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz