Każdy kolejny dzień wyglądał tak samo. O 8 spotykałam się z
Liamem na kawę, o 9 mieliśmy lekcje, o 16 zaczynałam lekcje pływania z Aleks
lub Tamarą w zależności czy ta pierwsza się spóźniała czy nie. Potem wracałam
do domu. Raz sama, raz z Cody-m, a raz ze wszystkimi. Amanda zazdrościła mi tej
zażyłości z Cody-m którą nawiązałam codziennymi powrotami do akademika. Cody
tak jak i ja i Aleks mieszkał w internacie i nie miał w nim zbyt wielu kolegów.
Często przesiadywał u nas. Przy spotkaniach z Amandą miałam wrażenie, że jej to
przeszkadza jednak nic nie mówiła. Bezgranicznie ufa swojemu chłopakowi i nie
musi się o nic martwić. Taylor nie odpuszczała i w końcu wypisała się z
drużyny. Powodem była moja osoba. Nie mogła na mnie patrzeć i odeszła. Amanda
nie miała do mnie żalu. Liam sam wstawił się za mną, gdy Taylor oskarżyła mnie
o kradzież chłopaka. Pan Grow wysłał ją do szkolnego psychologa by tam mogła
wylewać swoje bóle i żale. Nikt nie przejął się ją. Chyba wiedzieli, że kiedyś
do tego dojdzie. Dni tak mijały i mijały aż do pierwszych zawodów.
Wstałyśmy normalnie. Aleks całą noc była w pokoju. To dla mnie
szok ale nie o tym chciałabym wam powiedzieć. A więc ubrałyśmy się i
wyszłyśmy, po drodze zgarnęłyśmy
Cody-ego i razem powędrowaliśmy do autokaru. Trener specjalnie dla nas go zamówił.
Każdy usiadł jak chciał. Ja znalazłam miejsce z tyłu, z dala od wiwatów i
głośnych śpiewów, w połowie drogi dosiadł się do mnie Liam. Pozwolił mojej
głowie oprzeć się na swoim ramieniu. Nie rozmawialiśmy długo, bo zasnęłam.
Obudziłam się niesiona przez mojego towarzysza do wielkiego budynku. Liam
odstawił mnie na ziemię dopiero po wielominutowym naleganiu. Razem z
dziewczynami powędrowałyśmy w głąb damskiej przebieralni. Nasze szafki
znajdowały się w dość niekorzystnym dla nas miejscu, mianowicie nie słyszałyśmy
z niego głosu rozpoczynającego zawody, zasugerowane poruszeniem się
przeciwniczek doszłyśmy do wniosku, że się zaczęło. Przez te parę miesięcy
nauczyłam się pływać kraulem. Nie tak dobrze jak reszta, jednak wystarczyło
trenerowi by dopuścił mnie do zawodów. Na miejsce Taylor Amanda przyjęła nową
dziewczynę. Samanta okazała się fatalną pływaczką, co jednogłośnie oświadczyły
dziewczyny. Pomimo jej umiejętności jakichkolwiek pływacki nie dopuściły jej do
startu. Amanda kazała mi płynąć na sztafecie pierwszej, by mogły dogonić inne
przeciwniczki. Popłynęłam prawie najgorzej. Znalazłam się na trzecim miejscu od
końca. To nie przeszkodziło dziewczyną zdobyć srebra. Nasi panowie jak zwykle
wrócili ze złotem. Podczas świętowania w klubie naszego zwycięstwa pojawiała
się Taylor z jakimś chłopakiem. Nie obyło się bez docinków i w efekcie jej
towarzysz zebrał od Liama niezłego prawego sierpowego. Po takich występach
wyrzucili nas. Niektórzy mieli już dosyć na dzisiaj i wrócili do domu. Ja i
Aleks także zawinęłyśmy się. Pod domem czekała na mnie jednak niespodzianka.
- Witam szanowne panie. – odezwał się głos. Obejrzałam się za
siebie i nikogo nie było. Aleks zaczęła wchodzić do klatki kiedy to Liam
wyskoczył na nią i prawie nie spadła ze schodów. Na szczęście podparła się na
mnie.
- Przepraszam Aleks nie chciałem. – zaczął się śmiać.
- Dobra, dobra zostawiam was. Wiem, że nie do mnie
przyszedłeś.
- Oj nie obrażaj się. Następnym razem jestem cały twój.- po
tym komentarzu usatysfakcjonowana Aleks zniknęła w ciemności.
- Widzę, że takiej osobowości jak Aleks trudno zaimponować. –
podsumowałam.
- Aleks znam już ładne parę lat. To dobra znajoma i świetny
imprezowicz, jednak nie najlepszy materiał na moją dziewczynę. Ty to co innego.
- O jakże mi miło. I co z tym zrobimy ? – uśmiechnęłam się.
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Jego usta przywarły do
moich. Stalibyśmy tak dłużej gdyby nie okrzyki wiwatu.
- Widzę, że Liam złapał naszą słodką Mię. – skomentował Cody.
- Przestań. Idź lepiej do Amandy. Biedna siedzi pewnie sama. –
odpowiedziałam.
- Właśnie od niej wracam. Masz pozdrowienia. Jutro trening
Liam pamiętaj i nie spóźnij się. – wyczułam w tym jakby satysfakcję, że nie
tylko on ma teraz stałą dziewczynę. Choć z Liamem nic pewnego.
- Faktycznie muszę iść. Ale jutro o 8 jak zwykle kawa. – powiedział
Liam i pocałował mnie w policzek. W mgnieniu oka znalazł się koło Cody-ego.
Razem powędrowali w głąb kampusu. Mi nie pozostało nic innego jak wrócić do
pokoju. Aleks z niecierpliwością czekała na szczegóły. Cóż miałam jej
powiedzieć. Opowiedziałam o pocałunku i o spotkaniu Cody-ego. Parę razy
posypały się cenzuralne słowa, ale w efekcie usnęłyśmy przy zapalonym świetle.
Rano znalazłam obok siebie karteczkę „ Nie wyrobię się na kawę
więc proponuję kolację. Po treningu w CampDem. L.”. Ciekawe jak się tutaj
dostał. Nim spostrzegłam, że Aleks jeszcze śpi nastawiłam głośno muzykę. Od
czasu do czasu lubię posłuchać sobie dobrego rocka. Aleks przez to nie może się
wyspać, ale wybacza mi za każdym razem. Lekcje minęły w mgnieniu oka. Trening
to inna sprawa . Dziewczyny pytały o Liama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz