- Stało się coś ? – zapytała Aleks.
- Nie a dlaczego ?
- Nie wyglądasz najlepiej. Przepraszam za Cody-ego to dureń. –
odparła Amanda.
- Nic się nie stało. Myślałam, że poznam go w innych okolicznościach,
ale te przynajmniej zapamiętam.
- Jutro poznasz wszystkich chłopaków. Przyjdź o 16 tutaj na
basen.
- Dobrze. – wszystkie dziewczyny z wyjątkiem Taylor z
uśmiechem powędrowały z powrotem do wody.
- Trzymaj się od niego z daleka. Zrozumiano. – powiedziała,
gdy dziewczyny zniknęły nam z oczu.
- O kim mówisz ? – odparłam zaskoczona jej naskokiem na moją
osobę.
- Mówię o Liamie. Jest mój.
- Chodzisz z nim ? – spytałam.
- Nie, ale jeszcze do tego dojdzie. – odpowiedziała.
- Aha, no to coś ci powiem. Póki z nim nie chodzisz jest wolny
i mam prawo z nim gadać. Koniec tematu. – wskazałam jej wyjście. Oburzona
odwróciła się i wyszła. Na dzisiaj koniec tych wrażeń. Ewidentnie nie ułoży mi
się z Taylor. W drodze do akademika myślałam tylko o tym jak to będzie pływać
na zawodach i zdobywać medale. Nie zauważyłam jak ktoś zagrodził mi drogę.
Wpadłam na niego.
- Przeprasza. – wyksztusiłam.
- Widzę, że i na lądzie masz problemy. – odparł Liam.
- A to ty. A to przeprosiny mogę cofnąć, takiemu olbrzymowi
nic nie mogło się stać.
- Ucierpiało tylko moje ego. Może jakaś kawa w ramach
rekompensaty.
- No nie wiem czy mi wolno. Twój obserwator dobitnie mi tego
zakazał.
- Kto ? Taylor ? To moja koleżanka. Wiem o jej zauroczeniu,
jednak nic na to nie poradzę.
- Ona twierdzi co innego.
- To się myli. A ty mała, kawa jutro o 8. Bez gadania. Knajpka
obok szkoły. Trafisz.
Nie skomentowałam tego, bo odszedł. W oddali zobaczyłam
poruszającą się Taylor. Pewnie wszystko słyszała – pomyślałam. Nie chciałam
zawracać sobie nią głowy. Jeśli będzie miała problem to znowu się odezwie. Po
powrocie do pokoju odpaliłam laptopa, wyszukałam informacji o moim nowym
koledze i położyłam się spać.
Obudziłam się za piętnaście siódma. Aleks jeszcze lub już nie
było. Uszykowałam sobie ciuchy i wskoczyłam pod prysznic. Po wyjściu z łazienki
zastałam Aleks na kanapie głośno chrapiąc. Dochodziła ósma więc przebrałam się
w uszykowany strój i obudziłam Aleks. Z wyrzutami spojrzała na mnie i obrzuciła
stertą nieodpowiednich epitetów. Wyszłam zanim dokończyła swoje wystąpienie.
Pod kawiarenką znalazłam się przed czasem. Liama jeszcze nie było, ale wielu uczniów szkoły zdążyło już przydreptać
na świeżą kawę. Znalazłam pusty stolik i usiadłam. Liam pojawił się
punktualnie. W drodze do stolika zdążył złożyć zamówienie. Na przywitanie
posłał mi uśmiech i pocałował mnie w policzek. Jak dla mnie to zbyt śmiałe
zachowanie, ale jemu widocznie nie przeszkadzało to co powiedzą inni patrzący
się na nas.
- Nie przeszkadza ci, że zamówiłem dla ciebie latte bez
pytania.
- Nie. Lubię prawie wszystkie rodzaje kawy.
- To dobrze. Spieszę się na trening a nie chciałem przegapić
spotkania ciebie.
- Mogliśmy przełożyć spotkanie.
- O nie, nie mogliśmy. Na spotkanie ciebie nie można czekać.
- Czy ty mnie podrywasz ? – spytałam.
- Aż tak to widać? – zaczerwienił się.
- Powiem tak jeśli dalej będziesz stosował swoje sztuczki na
dziewczynach to żadnej nie wyrwiesz.
- No popatrz wcześniejsze nie narzekały. – spojrzałam na niego
zdziwiona. Widocznie się speszył po mojej minie, bo zmienił temat. Opowiedział
mi jak to jest być w drużynie i zaproponował codzienne spotkanie przy kawie.
Zgodziłam się. W końcu co miałam do stracenia.
O 16 poznałam wszystkich. Cody przeprosił mnie za wczoraj i
przedstawił skład. Liama i jego już znałam. Do mojej paczki doszli także John,
Adam, Ben i Tom . Amanda przedstawiła mi też trenera pana Phila Grow-a. Miły
gość. Dzisiaj miałam także pierwszą lekcję pływania. Aleks jak zwykle spóźniła
się i moim trenerem została Tamara. Nie
owijała w bawełnę. Nie mogłam zrobić ani minuty przerwy. Z basenu wyszłam
obolała. Chłopaki pogratulowali mi pierwszego dnia i dla uczczenia tej chwili
zrobiliśmy sobie wszyscy wspólne zdjęcie. Powrót do domu minął mi wesoło w
towarzystwie Amandy i Cody-ego. Którzy mówiąc szczerze są uroczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz