niedziela, 26 czerwca 2016

Far from reality!

Tytuł: Jesienna miłość
Autor: Nicholas Sparks
Cykl: -----
Rok wydania: 9 września 2013
Oryginalny tytuł: A Walk To Remember
Bardzo interesująca historia. Opisuje zaledwie kilka miesięcy życia pewnego chłopaka i dziewczyny. Jakie uczucie można przez zaledwie ułamek sekundy w sobie rozbudzić. Chyba każda dziewczyna marzyła albo marzy o tak głębokiej miłości. Wydarzenia końcowe są tragiczne i czytelnik nie może powstrzymać łez. Nie miałam jednak uczucia przygnębienia czy smutku. Na moich ustach zagościł uśmiech, może trochę z powodu szczęścia jakim emanuje sam bohater. Cała książka jest genialnie napisana. To na razie najlepsza jaką czytałam, lektura tego autora. Po przeczytaniu ostatnich słów ma się wrażenie, że bohater nie zamienił by tych wspomnień na nic innego. I to jest najwspanialsze.

Let's go back in time..

Bajka opowiada historię pewnej dziewczyny o imieniu Mulan. Akcja toczy się 2 tysiące lat temu, podczas najazdu Hunów na Chiny. W tych okolicznościach do armii powoływani są mężczyźni, po jednym z każdej rodziny, by zasilić oddziały kraju. Tak się akurat składa, że w rodzinie głównej bohaterki jest tylko jeden przedstawiciel płci męskiej. Mulan by uchronić ojca przed pewną śmiercią na froncie w nocy wykrada mu zbroję i miecz i ucieka z domu by stawić się na wezwanie. Duchy przodków rodziny chcąc uchronić honor bohaterki wysyłają za nią opiekuna - Wielkiego Kamiennego Smoka. W wyniku wypadku pomnik tego też smoka zostaje zniszczony przez Mushu - miniaturowego smoka, byłego strażnika. Wyrusza on na pomoc Mulan, dodatkowo planuje swój powrót na piedestał. Dziewczyna zaczyna naukę w obozie przygotowującym nowicjuszy. Wciela się ona w Pinga. 
Starannie ukrywa swoją płeć. Któregoś dnia Mushu podstępem dostarcza fałszywe wezwanie na front. Po dotarciu na miejsce spotkania okazuje się, że siły generała zostały rozbite. W krytycznym momencie, podczas ataku Husarów, Mulan ratuje cały oddział, włącznie ze swoim kapitanem Shangiem. W czasie walki zostaje raniona. Wtedy też odkrywają, że jest kobietą. Już mają ją zabić, gdy dowódca lituje się i oddaje jej wolność, w dowodzie wdzięczności za uratowanie jego życia. Wojsko wyrusza w drogę powrotną a Mulan zostaje sama w górach. Dowiaduje się wtedy, że cały oddział wroga nie zginą. Rusza w drogę do pałacu cesarskiego by ostrzec swoich kompanów. Tam też ratuje cesarza i przywraca swój honor i honor rodziny. 
Podsumowując : Warto czasami postawić na swoim i poświęcić się dla innych, by móc w przyszłości otrzymać zasłużoną nagrodę. 
Bajka wyprodukowana została przez Walt Disney Pictures w 1998 roku. A w 2004 roku powstaje II część. 
Nawiązuje ona do starożytnej chińskiej legendy w której postać dziewczyny w męskim ubraniu służyła w wojsku. Według spisanej za dynastii Song ballady o Mulan, ojciec dziewczyny w podeszłym wieku nie mógł brać czynnego udziału w walce. Chcąc pomóc ojcu zaciągnęła się do wojska za niego. Żaden ze współtowarzyszy nie rozpoznał ani płci ani tożsamości dziewczyny. Przez 12 lat brała ona udział w czynnej służbie ojczyźnie , dochodząc do wysokiego stanowiska oficerskiego. Jakiś czas później, gdy żołnierze chcieli odwiedzić swojego dowódcę w domu, zamiast mężczyzny jakiego znali spotkali kobietę siedzącą przy krośnie. 
Na motywach tej legendy powstał także film pt. "Mulan". Wyprodukowany został w 2009 roku. 

First day! cz.4

- Ale to nic pewnego. Dzisiaj może się okaże. – powiedziałam.
- Nie masz się o co martwić. Liam to dobra partia. – oświadczyła Jessica.
- No właśnie. Jessica dobrze mówi. Nigdy nie było z nim problemów. Jest idealny dla ciebie. – podsumowała Tamara.
- Jak to idealny ? – zapytałam.
- Mądry, inteligentny, śmiały, ma poczucie humoru, opiekuńczy, punktualny, honorowy i w dodatku najlepszy pływak. – odpowiedziała Aleks.
-  Po prostu  idealny – powiedziałam sarkastycznie. Wszystkie dziewczyny wybuchły śmiechem.
Trening rozpoczął się trochę później, przez nasze pogaduchy o chłopakach. Sam pan Grow musiał nas wrzucać do wody. Amanda obiecała przygotować mi idealną sukienkę na wieczór. Denerwowałam się czekając na dzwonek kończący trening. Od razu po zmianie ubrań Amanda zabrała mnie do siebie. Przejrzałyśmy tonę sukienek. Nie mogłam zdecydować się na jakąkolwiek. Czarna, niebieska, czerwona czy zielona. Wszystkie takie same. Dopiero dziesięć minut przed osiemnastą znalazłam odpowiednią sukienkę. Amanda odstawiła mnie pod restaurację jak najszybciej mogła. Liam już na mnie czekał. Elegancko odziany. Marynarka, pantofle. Tak oficjalnie. Usiadłam przed nim, dania były już zamówione.
- Pięknie wyglądasz. – powiedział.
- Dziękuje. Ty również wyglądasz niczego sobie. – odparłam.
Pierwszy raz nasza rozmowa powędrowała na temat naszych relacji. Wieczór minął zaskakująco szybko. Liam po zakończonej kolacji odprowadził mnie pod same drzwi pokoju. W środku nie było nikogo więc spokojnie mogłam go zaprosić. Otworzyłam zostawione na biurku przez Aleks wino. Dopiero późno w nocy zdecydowaliśmy się na dalszy krok. Obudziłam się sama. Liam postanowił wstać wcześniej i przynieść coś na śniadanie. Aleks nie wróciła na noc. Chyba podejrzewała co się może wydarzyć. Pierwszy raz cieszyłam się na jej nocowanie u koleżanek. Zakładam, że będzie chciała poznać ze szczegółami co się wydarzyło. Z zamyślenia wyrwało mnie otwieranie drzwi. Uśmiechnęłam się na widok Liama niosącego przygotowane już śniadanie.
- O witam, witam maleńka. Jak się spało ?
- Bardzo dobrze. Szczególnie, że jesteś obok.
- O miło mi. Teraz upieraj się i siadaj do śniadania.
- Zaraz jeszcze chwilkę.
- Okej. – powiedział i położył się obok mnie. Przytulił się do mnie. Leżeliśmy tak, aż nie przyszła moja współlokatorka. Aleks nie zdziwiła się na nasz widok. Powiedziała coś pod nosem i położyła się spać. Nie zamierzała iść dzisiaj na lekcje. Liam pożegnał mnie całusem i wyszedł. Szybko ogarnęłam się i biegiem poleciałam do szkoły. Amanda i inne dziewczyny już czekały na mnie i moje sprawozdanie z ostatniej nocy.
- Nie ma mowy nic wam nie powiem.
- Mia nie bądź taka. – burknęła Tamara
- Mów jak było. – powiedziała Samanta.
- Mów mi tu zaraz jaki jest w łóżku. – odparła Jessica
- Odwalcie się. – nie miałam ochoty na pogaduchy o mojej nocy z Liamem. Zabrałam potrzebne rzeczy z szafki i udałam się na lekcję polskiego.

Dni mijały szybko. Codzienne rutynowe czynności zaczęły zamazywać się w mojej głowie. Nie odróżniałam dni, tygodni, miesięcy jeśli coś charakterystycznego się nie wydarzyło. Nawet zawody zlewały się w masie czasu. Z każdego współzawodnictwa wychodziłyśmy zwycięsko. Zawsze podium. Tak było do końca pierwszej klasy. 

środa, 22 czerwca 2016

First day! cz.3

Każdy kolejny dzień wyglądał tak samo. O 8 spotykałam się z Liamem na kawę, o 9 mieliśmy lekcje, o 16 zaczynałam lekcje pływania z Aleks lub Tamarą w zależności czy ta pierwsza się spóźniała czy nie. Potem wracałam do domu. Raz sama, raz z Cody-m, a raz ze wszystkimi. Amanda zazdrościła mi tej zażyłości z Cody-m którą nawiązałam codziennymi powrotami do akademika. Cody tak jak i ja i Aleks mieszkał w internacie i nie miał w nim zbyt wielu kolegów. Często przesiadywał u nas. Przy spotkaniach z Amandą miałam wrażenie, że jej to przeszkadza jednak nic nie mówiła. Bezgranicznie ufa swojemu chłopakowi i nie musi się o nic martwić. Taylor nie odpuszczała i w końcu wypisała się z drużyny. Powodem była moja osoba. Nie mogła na mnie patrzeć i odeszła. Amanda nie miała do mnie żalu. Liam sam wstawił się za mną, gdy Taylor oskarżyła mnie o kradzież chłopaka. Pan Grow wysłał ją do szkolnego psychologa by tam mogła wylewać swoje bóle i żale. Nikt nie przejął się ją. Chyba wiedzieli, że kiedyś do tego dojdzie. Dni tak mijały i mijały aż do pierwszych zawodów.
Wstałyśmy normalnie. Aleks całą noc była w pokoju. To dla mnie szok ale nie o tym chciałabym wam powiedzieć. A więc ubrałyśmy się i wyszłyśmy,  po drodze zgarnęłyśmy Cody-ego i razem powędrowaliśmy do autokaru. Trener specjalnie dla nas go zamówił. Każdy usiadł jak chciał. Ja znalazłam miejsce z tyłu, z dala od wiwatów i głośnych śpiewów, w połowie drogi dosiadł się do mnie Liam. Pozwolił mojej głowie oprzeć się na swoim ramieniu. Nie rozmawialiśmy długo, bo zasnęłam. Obudziłam się niesiona przez mojego towarzysza do wielkiego budynku. Liam odstawił mnie na ziemię dopiero po wielominutowym naleganiu. Razem z dziewczynami powędrowałyśmy w głąb damskiej przebieralni. Nasze szafki znajdowały się w dość niekorzystnym dla nas miejscu, mianowicie nie słyszałyśmy z niego głosu rozpoczynającego zawody, zasugerowane poruszeniem się przeciwniczek doszłyśmy do wniosku, że się zaczęło. Przez te parę miesięcy nauczyłam się pływać kraulem. Nie tak dobrze jak reszta, jednak wystarczyło trenerowi by dopuścił mnie do zawodów. Na miejsce Taylor Amanda przyjęła nową dziewczynę. Samanta okazała się fatalną pływaczką, co jednogłośnie oświadczyły dziewczyny. Pomimo jej umiejętności jakichkolwiek pływacki nie dopuściły jej do startu. Amanda kazała mi płynąć na sztafecie pierwszej, by mogły dogonić inne przeciwniczki. Popłynęłam prawie najgorzej. Znalazłam się na trzecim miejscu od końca. To nie przeszkodziło dziewczyną zdobyć srebra. Nasi panowie jak zwykle wrócili ze złotem. Podczas świętowania w klubie naszego zwycięstwa pojawiała się Taylor z jakimś chłopakiem. Nie obyło się bez docinków i w efekcie jej towarzysz zebrał od Liama niezłego prawego sierpowego. Po takich występach wyrzucili nas. Niektórzy mieli już dosyć na dzisiaj i wrócili do domu. Ja i Aleks także zawinęłyśmy się. Pod domem czekała na mnie jednak niespodzianka.
- Witam szanowne panie. – odezwał się głos. Obejrzałam się za siebie i nikogo nie było. Aleks zaczęła wchodzić do klatki kiedy to Liam wyskoczył na nią i prawie nie spadła ze schodów. Na szczęście podparła się na mnie.
- Przepraszam Aleks nie chciałem. – zaczął się śmiać.
- Dobra, dobra zostawiam was. Wiem, że nie do mnie przyszedłeś.
- Oj nie obrażaj się. Następnym razem jestem cały twój.- po tym komentarzu usatysfakcjonowana Aleks zniknęła w ciemności.
- Widzę, że takiej osobowości jak Aleks trudno zaimponować. – podsumowałam.
- Aleks znam już ładne parę lat. To dobra znajoma i świetny imprezowicz, jednak nie najlepszy materiał na moją dziewczynę. Ty to co innego.
- O jakże mi miło. I co z tym zrobimy ? – uśmiechnęłam się.
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Jego usta przywarły do moich. Stalibyśmy tak dłużej gdyby nie okrzyki wiwatu.
- Widzę, że Liam złapał naszą słodką Mię. – skomentował Cody.
- Przestań. Idź lepiej do Amandy. Biedna siedzi pewnie sama. – odpowiedziałam.
- Właśnie od niej wracam. Masz pozdrowienia. Jutro trening Liam pamiętaj i nie spóźnij się. – wyczułam w tym jakby satysfakcję, że nie tylko on ma teraz stałą dziewczynę. Choć z Liamem nic pewnego.
- Faktycznie muszę iść. Ale jutro o 8 jak zwykle kawa. – powiedział Liam i pocałował mnie w policzek. W mgnieniu oka znalazł się koło Cody-ego. Razem powędrowali w głąb kampusu. Mi nie pozostało nic innego jak wrócić do pokoju. Aleks z niecierpliwością czekała na szczegóły. Cóż miałam jej powiedzieć. Opowiedziałam o pocałunku i o spotkaniu Cody-ego. Parę razy posypały się cenzuralne słowa, ale w efekcie usnęłyśmy przy zapalonym świetle.

Rano znalazłam obok siebie karteczkę „ Nie wyrobię się na kawę więc proponuję kolację. Po treningu w CampDem. L.”. Ciekawe jak się tutaj dostał. Nim spostrzegłam, że Aleks jeszcze śpi nastawiłam głośno muzykę. Od czasu do czasu lubię posłuchać sobie dobrego rocka. Aleks przez to nie może się wyspać, ale wybacza mi za każdym razem. Lekcje minęły w mgnieniu oka. Trening to inna sprawa . Dziewczyny pytały o Liama.

poniedziałek, 20 czerwca 2016

First day ! cz. 2

- Stało się coś ? – zapytała Aleks.
- Nie a dlaczego ?
- Nie wyglądasz najlepiej. Przepraszam za Cody-ego to dureń. – odparła Amanda.
- Nic się nie stało. Myślałam, że poznam go w innych okolicznościach, ale te przynajmniej zapamiętam.
- Jutro poznasz wszystkich chłopaków. Przyjdź o 16 tutaj na basen.
- Dobrze. – wszystkie dziewczyny z wyjątkiem Taylor z uśmiechem powędrowały z powrotem do wody.
- Trzymaj się od niego z daleka. Zrozumiano. – powiedziała, gdy dziewczyny zniknęły nam z oczu.
- O kim mówisz ? – odparłam zaskoczona jej naskokiem na moją osobę.
- Mówię o Liamie. Jest mój.
- Chodzisz z nim ? – spytałam.
- Nie, ale jeszcze do tego dojdzie. – odpowiedziała.
- Aha, no to coś ci powiem. Póki z nim nie chodzisz jest wolny i mam prawo z nim gadać. Koniec tematu. – wskazałam jej wyjście. Oburzona odwróciła się i wyszła. Na dzisiaj koniec tych wrażeń. Ewidentnie nie ułoży mi się z Taylor. W drodze do akademika myślałam tylko o tym jak to będzie pływać na zawodach i zdobywać medale. Nie zauważyłam jak ktoś zagrodził mi drogę. Wpadłam na niego.
- Przeprasza. – wyksztusiłam.
- Widzę, że i na lądzie masz problemy. – odparł Liam.
- A to ty. A to przeprosiny mogę cofnąć, takiemu olbrzymowi nic nie mogło się stać.
- Ucierpiało tylko moje ego. Może jakaś kawa w ramach rekompensaty.
- No nie wiem czy mi wolno. Twój obserwator dobitnie mi tego zakazał.
- Kto ? Taylor ? To moja koleżanka. Wiem o jej zauroczeniu, jednak nic na to nie poradzę.
- Ona twierdzi co innego.
- To się myli. A ty mała, kawa jutro o 8. Bez gadania. Knajpka obok szkoły. Trafisz.
Nie skomentowałam tego, bo odszedł. W oddali zobaczyłam poruszającą się Taylor. Pewnie wszystko słyszała – pomyślałam. Nie chciałam zawracać sobie nią głowy. Jeśli będzie miała problem to znowu się odezwie. Po powrocie do pokoju odpaliłam laptopa, wyszukałam informacji o moim nowym koledze i położyłam się spać.
Obudziłam się za piętnaście siódma. Aleks jeszcze lub już nie było. Uszykowałam sobie ciuchy i wskoczyłam pod prysznic. Po wyjściu z łazienki zastałam Aleks na kanapie głośno chrapiąc. Dochodziła ósma więc przebrałam się w uszykowany strój i obudziłam Aleks. Z wyrzutami spojrzała na mnie i obrzuciła stertą nieodpowiednich epitetów. Wyszłam zanim dokończyła swoje wystąpienie. Pod kawiarenką znalazłam się przed czasem. Liama jeszcze nie było, ale  wielu uczniów szkoły zdążyło już przydreptać na świeżą kawę. Znalazłam pusty stolik i usiadłam. Liam pojawił się punktualnie. W drodze do stolika zdążył złożyć zamówienie. Na przywitanie posłał mi uśmiech i pocałował mnie w policzek. Jak dla mnie to zbyt śmiałe zachowanie, ale jemu widocznie nie przeszkadzało to co powiedzą inni patrzący się na nas.
- Nie przeszkadza ci, że zamówiłem dla ciebie latte bez pytania.
- Nie. Lubię prawie wszystkie rodzaje kawy.
- To dobrze. Spieszę się na trening a nie chciałem przegapić spotkania ciebie.
- Mogliśmy przełożyć spotkanie.
- O nie, nie mogliśmy. Na spotkanie ciebie nie można czekać.
- Czy ty mnie podrywasz ? – spytałam.
- Aż tak to widać? – zaczerwienił się.
- Powiem tak jeśli dalej będziesz stosował swoje sztuczki na dziewczynach to żadnej nie wyrwiesz.
- No popatrz wcześniejsze nie narzekały. – spojrzałam na niego zdziwiona. Widocznie się speszył po mojej minie, bo zmienił temat. Opowiedział mi jak to jest być w drużynie i zaproponował codzienne spotkanie przy kawie. Zgodziłam się. W końcu co miałam do stracenia.

O 16 poznałam wszystkich. Cody przeprosił mnie za wczoraj i przedstawił skład. Liama i jego już znałam. Do mojej paczki doszli także John, Adam, Ben i Tom . Amanda przedstawiła mi też trenera pana Phila Grow-a. Miły gość. Dzisiaj miałam także pierwszą lekcję pływania. Aleks jak zwykle spóźniła się i moim trenerem  została Tamara. Nie owijała w bawełnę. Nie mogłam zrobić ani minuty przerwy. Z basenu wyszłam obolała. Chłopaki pogratulowali mi pierwszego dnia i dla uczczenia tej chwili zrobiliśmy sobie wszyscy wspólne zdjęcie. Powrót do domu minął mi wesoło w towarzystwie Amandy i Cody-ego. Którzy mówiąc szczerze są uroczy. 

sobota, 18 czerwca 2016

First day !

Nigdy nie miałam wątpliwości, że mama mnie kiedyś opuści. Czekałam na ten dzień, na nieukładne dokonanie się tego co tak dawno przewidywałam. Odeszła bez zapowiedzi. Szkołę skończyłam ze średnią 6.0 ale nie miał kto tego oglądać. Mogłam iść na każdą dobrą uczelnię jednak mamusia wybrała dla mnie GreenPie College. Ta szkoła napawała mnie niezmiernym obrzydzeniem. Kochana mamusia chodziła do niej wiele lat temu. Napisała nawet list do dyrektorki o którym dowiedziałam się dopiero po przeprowadzce do niekochającej mnie babci. Mama mojej mamy postawiła sprawę jasno:
- Znajdziesz sobie pracę albo nici z domu i wysyłam cię do internatu obok szkoły tak samo jak twoją nieszczęsną matkę.
Ojca nigdy nie poznałam. Mama mówiła o nim „Ten cholerny gnój!”. Chyba wiem dlaczego odszedł. Sama bym uciekła gdyby nie płaciła za moje wykształcenie. Przynajmniej na tym jej zależało. Ale teraz muszę radzić sobie sama. Wakacje spędziłam na przeprowadzce do internatu. Nie zamierzałam siedzieć z kopią mojej mamy w jednym domu do końca życia. Babcia z chęcią zapłaciła za moje nowe lokum stawkę z góry na trzy lata. Ostatni rok miałam przeżyć na kocią łapę albo jak tam chcę. Jeden problem z głowy. Pierwszy dzień w szkole minął nie tak źle jak sobie myślałam. Dziewczyny z kółka matematycznego miały komplet. I dobrze nigdy nie lubiłam matmy, musiałam jednak zapisać się na jakieś zajęcia, żeby na uniwersytecie dobrze wypaść. Okazja trafiła się na trzeciej przerwie kiedy to dziewczyny z kółka pływackiego podeszły do mnie z pewną propozycją.
- Witaj nowy nabytku szkoły GreenPie. – odezwała się Amanda, kapitan drużyny.
- Hej. A wy to kto ? – zapytałam, zajęta jedzeniem mojej kanapki.
- To Jessica i Tamara a ja jestem Amanda. Przychodzimy z kółka pływackiego. Potrzebujemy nowej zawodniczki a niestety nikt inny nie doszedł do pierwszej klasy.
- Ja nie umiem pływać. Sorry. – zbyłam je.
- To nic nie szkodzi. Pierwszy rok masz na naukę. Będziesz jako nasza asekurantka w razie kiedy ktoś zachoruje.
- Nie ma mowy. Nie wejdę do wody. – powiedziałam.
- No chodź będzie fajnie. Nauczymy cię wszystkiego – odpowiedziała Tamara.
- Muszę to przemyśleć. – skomentowałam i wstałam od stolika. Dziewczyny mówiły coś jeszcze, ale je olałam. Przecież nie umiem pływać, jak niby miałabym startować w zawodach. Całą drogę do pokoju zastanawiałam się nad tym. Po odrobieniu lekcji postanowiłam sprawdzić co w sieci kiedy do mojego pokoju wparowała niska, ciemnowłosa dziewczyna.
- Siema, siema sorki za spóźnienie, ale pociąg stanął w połowie drogi tutaj. Jestem Aleks i mam podobno nową lokatorkę. – a tak liczyłam na to, że będę miała własny pokój. Babka w sekretariacie powiedziała mi z kim mam mieszkać, ale nie sądziłam, że pojawi się ona w tym semestrze.
- Cześć jestem Mia. Jestem na pierwszym roku, nie zwracaj na mnie uwagi. – wróciłam do swojego zajęcia.
- Oj tam nie przesadzaj, ze mną zawsze jest raźniej. Podobno nie jestem taka zła. Amanda mówiła mi, że mam cię przekonać do wstąpienia do drużyny. Powiem ci tak, zrobisz co zechcesz ale najlepsze ciacha są w męskiej sekcji.
- Czyli ty też jesteś w damskiej sekcji pływackiej ?
- Dokładnie. Jest nasz pięć z tobą będzie sześć i nareszcie zrównamy się z chłopakami.
- Dlaczego wam tak na mnie zależy?
- Jesteś ostatnią najlepszą laską w szkole i w dodatku nowicjusz. Chłopaki oszaleją gdy zobaczą cię w kostiumie kąpielowym.
- Wszystko fajnie, ale ja nie umiem pływać.
- Spokojnie , Amanda mówi, że mam cię nauczyć. A jak nie to Tamara przejmie stery. Ona to dopiero ma siłę perswazji.
- Muszę się zastanowić. Już mówiłam.
- Czas masz do jutra. A po szkole idziemy na basen a ty z nami. Nie uznaję odmowy. – z tymi słowami Aleks zakończyła rozmowę. Nie dała mi możliwości powiedzenia nie. Całą noc rozważałam za i przeciw. Rano podjęłam decyzję. Jeszcze przed lekcjami poszłam powiedzieć o swojej decyzji Amandzie i dziewczyną.
- Podjęłam decyzję. Chcę wstąpić do waszego klubu, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim ? – spytała Amanda.
- Musicie nauczyć mnie pływać.
- To zrozumiałe. – skomentowała Tamara.
- Dobrze więc jestem już w tym kółku czy muszę jeszcze coś zrobić ?
- Poczekaj do południa. O 15 na basenie. – powiedziała Jessica.
Lekcje minęły mi szybko. Pędem poleciałam do szafki i zabrałam kostium. Przed szkołą czekała na mnie Aleks. Razem dotarłyśmy na basen. Aleks oprowadziła mnie po szatniach i pokazała ich szafki. Każda wyróżniała się jakimś szczegółem. Amanda na swojej miała wielki napis z czerwonych koralików a Jessica zdjęcie Adama Lamberta. Na mojej też musiałam coś takiego zamontować. Po zmianie stroju razem z Aleks wkroczyłyśmy do wielkiej sali. W środku czekała na nas już cała drużyna. Amanda jako kapitan znów przedstawiła mnie wszystkim.
- To Mia, jest naszą nową zdobyczą a to Jessica, Tamara, Aleks, które już znasz i oczywiście ja Amanda kapitan. Ale poznaj jeszcze Taylor .
- Miło mi cię poznać. – uśmiechnęłam się do niej.
- Mi ciebie również. – odpowiedziała, ale nie odwzajemniła uśmiechu. Odwróciła się tylko i wskoczyła do wody. Reszta dziewczyn zrobiła to samo. Ja nie miałam odwagi skakać do tak głębokiego basenu. Usiadłam sobie na skoczni i patrzyłam na pływające niżej dziewczyny, podziwiałam ich grację i styl, gdy ktoś stanął za mną i zaczął się odbijać na trampolinie. Nim się obejrzałam wylądowałam w wodzie. Nie mogłam złapać powietrza i zaczęłam dotykać dna. Jednak udało mi się jakoś wydostać z tarapatów i podpłynąć do brzegu.
- Cody ty idioto ona nie umie pływać. – usłyszałam głos Amandy.
- Skarbie skąd mogłem wiedzieć. – odpowiedział chłopak. Amanda wspominała o swoim chłopaku Cody-m wcześniej, mówiła że mają się pojawić, jednak nie wiedziałam, że tak bardzo odczuję to spotkanie. Gdy próbowałam wyjść z wody, poślizgnęłam się na drabince i gdyby ktoś nie złapał mnie w porę uderzyła bym znów ciałem o wodę.
- Uważaj. Woda to niebezpieczny żywioł. – spojrzałam na mojego wybawcę. To muskularny chłopak jak wszyscy z męskiej drużyny pływackiej Cody-ego. Miał ciemne włosy a może po prostu mokre, jednak jego ciemne brązowe oczy zapamiętałam do końca dnia.
- Tak powinnam uważać. Dzięki – wydusiłam kiedy wyciągnął mnie na ląd.
- Początki są trudne. Jestem Liam.
- A ja Mia. Miło mi i dziękuje, jeszcze raz.

- Mam nadzieję cię jeszcze spotkać Mio. – powiedziawszy to wskoczył do wody i ochlapał mnie. Usłyszałam wołanie dziewczyn , jednak nie zwróciłam na nie uwagi i poszłam do szatni. Za mną przyleciały wszystkie.