Klasa II
Tym razem Amanda obiecała dobrać nową zawodniczkę lepiej niż
poprzednie dwie. Mój rozdział w kwestii randek się zakończył. Cody przychodził
wiele razy od tamtego czasu i przepraszał za niego jednak co to mogło dać jeśli
sam nie widział w tym swojej winy. Liam zawsze myślał, że pozostanie bezkarny
aż do chwili, gdy mnie zdradził. Na
pierwszych zajęciach tego roku pani Moore powitała nas esejem na 100 słów.
Kazała napisać go w pierwszej kolejności jako iż w poprzednim roku pobłażała
nam i naszym ego. Sama tak powiedziała. Ten rok miał się okazać ostatnim dla
Tamary i Jessic-i. Jako czwartoklasistki miały o wiele więcej zajęć
dodatkowych. Dla nich treningi odbywały się po godzinie osiemnastej. Trener sam
chciał je trenować jednak ich umiejętności nie podlegały wątpliwości. Ja sama
musiałam uporać się ze wszystkim. Dostałam bardzo odpowiedzialne zadanie w
naszej drużynie. Przez to, że Tamara miała treningi później to na mnie spadł
obowiązek otwierania i zamykania basenu po treningu. Oczywiście klucz miałam
dostarczyć z powrotem do Tamary. Która to samo robiła o osiemnastej.
W szkole próbowałam unikać Liama i jego nowej dziewczyny
Samanty. Nie było to łatwe jednak skutecznie chowałam się pomiędzy kolegami.
Cody wiele razy kłócił się z mojego powodu z Liamem i w którymś momencie ich
przyjaźń stanęła na krawędzi. Pewnego dnia Liam wytknął błąd Cody-ego i ten
rzucił się na niego. W całej szkole huczało o tych ich ekscesach. To był koniec
ich znajomości.
Kilka dni po rozpoczęciu roku trener Grow zaproponował nam
powiększenie składu. Dziewczyny zaproponowały nabór na najbliższy piątek.
Byłyśmy wszystkie bardzo podekscytowane. Kiedy nadszedł ten dzień
postanowiłyśmy uszykować profesjonalne miejsce dla jury. O 17 pierwsze
dziewczyny zaczęły przychodzić na basen. Cały nasz skład zasiadł obok trenera.
Patrzyłyśmy na dziewczyny i dyskutowałyśmy o ich technikach, stylu i urodzie.
Pan Grow spoglądał na nas ze zdziwieniem. W końcu podjęłyśmy decyzję. Wyniki
ogłosiłyśmy dzień później. Do naszego składu przyjęłyśmy Izabel, Ann i Dorothy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz